Od prawie miesiąca jesteśmy już razem. Ten czas, osobno, dłużył się w nieskończoność. I chyba nigdy nie widziałam, takiego szczęścia w oczach Sabiny, jak wtedy, kiedy przyjechałam.
Aktualnie znajdujemy się w małym miasteczku Dronten w środkowej Holandii. Jest tutaj przepięknie i powoli zaczynamy szukać mieszkania do wynajęcia. Wszystko jest idealne oprócz pracy z polakami - niestety. Jednak pozytywne myślenie przede wszystkim i o naszych rodakach może napiszę kiedy indziej.
Mimo, że sam wyjazd jest kompletnym wyjściem po za strefy komfortu. Zamienienia pracy biurowej na fizyczną, pięknego wygodnego mieszkanka na brudny hotel, ale i tak cieszymy się, że zdecydowałyśmy się to zrobić. Życie jest tu inne, a ludzie szczęśliwsi. Pewnie minie trochę czasu, aż sytuacja się ustabilizuje, ale tutaj mamy do czego zmierzać, a w Polce miałyśmy już wszytko, o czym mogłyśmy zamarzyć. Czas na ściganie marzeń tutaj, a jest ich ogrom.
Co teraz?
Będziemy szukać możliwości zmiany pracy na taką bez pośrednika, a także w dalszym ciągu szukanie mieszkania. Gdy te dwie rzeczy się ustabilizują, a taki plan jest do końca listopada. Wtedy przyjedziemy do Polski po samochód, rzeczy i naszą dziewuszkę, która ma urlop w domku moich rodziców.
A potem już z górki; ślub, trójka dzieci i żyły długo i szczęśliwie.
Oczywiście mój pozytywizm jet chyba zbyt wielki. Jestem jednak bardzo dobrze nastawiona, wiem, że czeka nas mnóstwo pracy, a także wiele przeciwności do pokonania, ale wizja posiadania pełnoprawnej rodziny jest tak wyraźna, że trudności są nieważne. Bo będzie dobrze, mamy siebie i nasze marzenia.
Jeżeli ktoś z Was słyszał o jakiejś pracy w Holandii. Będziemy zobowiązane.
Także miło będzie poznać kogoś tutaj.
Pozdrawiam
Ola
- 06:53
- 1 Comments